2018
Pasterska jesień
W ostatnią niedzielę września, dzień po wspomnieniu św. Michała, jak nakazuje tradycja sałasznicy spotkali się na Stecówce, by dokonać obrzędu Rozsodu Owiec. Wydarzenie to rokrocznie zakańcza okres wypasu na halach. Dni stają się już coraz chłodniejsze, trawa żółknie po pierwszych przymrozkach, to znak, że pora powracać do domów, rozdzielić kierdel pomiędzy właścicieli poszczególnych stad i dokonać podziału wytworzonego podczas wypasu sera.
Wczesnym popołudniem pasterze wraz z owcami przybyli na Stecówkę, gdzie na łące niedaleko kościoła Proboszcz Parafii Matki Bożej Fatimskiej na Stecówce – Ks. Grzegorz Kotarba przewodniczył wspólnej modlitwie i dokonał poświęcenia stada. Rozsod to czas dziękczynienia Bogu za szczęśliwy, bezpieczny wypas i pasterzom za trud ich codziennej pracy, bez której nie mogłaby istnieć karpacka tożsamość.
Przy akompaniamencie góralskiej kapeli „Jetelinka” owczarze poprowadzili kierdel do koszora przy Kolybie
u Kukuczków. To pierwszy taki Rozsod…bez wieloletniego baczy i ważnego inicjatora powrotu pasterstwa na teren Istebnej –śp. Henryka Kukuczki. Miejscowi sałasznicy nieraz wspominali jego słowa podczas pobytu na halach, wszak on ich tej pracy uczył. Tej wrześniowej niedzieli także wyrażono o nim pamięć – Józef Michałek zdjął z głowy góralski kapelusz i rozpoczął „Wieczny odpoczynek…”
Był taki czas, tuż po odejściu baczy ze Stecówki, iż się wydawało, że na tej górskiej polanie może zabraknąć dźwięku pasterskich dzwonków. Szczęśliwie jednak owczarze zebrali się, naradzili i wiosenną porą na hale wyruszył liczący ponad 200 sztuk kierdel owiec należący do sałaszników z Istebnej, Koniakowa i Wisły. Owce wypasane były na Złotym Groniu, Stecówce i Pietroszonce pod czujnym okiem nowego baczy Franciszka Kawuloka, jego syna Mateusza i zięcia Tadeusza Galeja. Córka pana Franciszka – Urszula Galej pilnie uczyła się tradycyjnych receptur wyrobu sera owczego, jakie przekazała jej wdowa po Henryku Kukuczce.
Tegoroczny Rozsod był więc okazją by razem z licznie przybyłymi mieszkańcami, gośćmi i turystami świętować szczęśliwe zakończenie pierwszego wypasu owiec pod przewodnictwem nowych pasterzy. O karpackich tradycjach zebranym opowiadał gospodarz z Nydku – Michał Milerski oraz propagator kultury wołoskiej Józef Michałek. Podkreślali oni rolę, jaką w sałasznictwie pełnią wartości, takie jak sprawiedliwy podział i uczciwość, a także umiejętność wzajemnego porozumienia się. Nie zabrakło nawiązania do atrybutów św. Michała – miecza i wagi. Józef Michałek dokonał symbolicznego podziału ostatniego wytworzonego w tym roku bundzu – czyniąc na nim znak krzyża – wszak ser owczy to pasterski „chleb powszedni”, za który Bogu należy składać dzięki. Jak nakazuje tradycja pierwsze „odkrojone od krzyża” kawałki bundzu rozdane zostały sałasznikom, a następnie częstowano zebranych gości, tak by starczyło dla wszystkich.
Zagaszona została – watra – ogień, który płonął nieprzerwanie począwszy od wiosennego wyjścia na pastwiska, aż po dzień dzisiejszy. Owce powróciły do swoich gospodarzy – sałaszników: Jana Kędziora, Janusza Szajthauera, Andrzeja Pilcha i Zbigniewa Pilcha z Wisły oraz Mateusza Kawuloka i Krystyny Kukuczki z Istebnej, a także Jana Macoszka i Adama Filary z Koniakowa.
Rozsodowi towarzyszyła muzyka w wykonaniu kapeli „Jetelinka”, a także bogata gościna. Nie zabrakło tradycyjnych placków ziemniaczanych, gulaszu, pieczonych kiełbas, serów i słodkich kołoczy. Na odwiedzających czekało także stoisko z wiklinowymi koszami na drewno i jesienne zbiory w sadzie, a także straganik z rękodziełem.
Jak zwykle, kiedy coś się kończy, zastanawiamy się nad przyszłością, pytamy jak będzie za rok… Tak też od wieków czynili sałasznicy, decydowali, które owce zachowają do wiosny, gdzie będą je wypasać. Pytam o to Tadeusza Galeja, jak to będzie z tym sałaszem na Stecówce? Na wiosnę będzie Miyszani, owce znów pójdą na wypas, jakby się ludzie dogadali, to by na tych łąkach w Istebnej nawet z 500 sztuk można było paść. Bacówkę na Złotym Groniu, bacza wraz z rodziną bardzo chciałby utrzymać i dalej rozwijać, a jak dobrze pójdzie to może i tu na Stecówce będzie sprzedaż serów– takich prawdziwych 100 % mleka owczego.
Jak między ludźmi będzie porozumienie i Bóg da, to za rok znów się spotkamy na Rozsodzie Owiec na Stecówce…
Rozsod Owiec na Stecówce był jednym z wydarzeń na Szlaku Kultury Wołoskiej. Udział wzięli w nim nie tylko pasterze, ale także licznie zgromadzeni mieszkańcy Trójwsi Beskidzkiej, turyści i goście. Nie zabrakło również władz lokalnego samorządu – Wójta Gminy Istebna Henryka Gazurka wraz z małżonką, Radnej Powiatowej Łucji Michałek oraz Radnego Gminy Istebna Józefa Michałka, będącego zarazem jednym z inicjatorów i organizatorów Rozsodu.
Tegoroczny Rozsod Owiec spotkał się z dużym zainteresowaniem mediów, był on relacjonowany między innymi przez Michała Kuźmę, którego bogatą fotorelację zobaczyć można na portalu InfoBeskidy , telewizję Superstacja oraz OX.PL.
Składamy serdeczne podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji i relacjonowania tego wydarzenia, a przede wszystkim kierujemy słowa uznania pod adresem ludzi, którzy swoją codzienną ciężką pracą przyczyniają się do zachowania kultury pasterskiej na terenie Trójwsi Beskidzkiej.
Piękna fotogaleria autorstwa Michała Kuźmy
Relacja filmowa i zdjęciowa OX.PL
Relacja filmowa Superstacji Katowice