2019
„Skarby z wełny, lnu i skóry” - konferencja dotycząca stroju regionalnego
Jest taki strój, który się nie zmienia mimo mód i sezonów -to nasz strój regionalny. Czy jednak na pewno nie ulega on zmianom? Jak powinno się go godnie nosić, by świadczył i stanowił o naszej tożsamości? Na te i inne pytania odpowiedzi znaleźć mogli uczestnicy konferencji „Skarby z wełny. lnu i skóry” zorganizowanej przez istebniański GOK 15 października 2019 roku.=
Zebranych w Leśnym Ośrodku Edukacji Ekologicznej powitała serdecznie Elżbieta Legierska - Niewiadomska Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Istebnej. Wyjaśniła, że spotkanie organizowane jest w ramach projektu „Skarby z wełny, lnu i skóry - strój górali istebniańskich” dofinansowanego ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu EtnoPolska 2019. Pomysł na takie działania zrodził się z potrzeby „utrwalania kanonów” naszych strojów, które przeżywają swój renesans ale i nie zawsze ubierane są „tak jako trzeba”.
Wśród gości powitano Małgorzatę Kiereś Dyrektor Muzeum Beskidzkiego w Wiśle, znawczynię stroju, Beatę Legierską z Koniakowa - koronczarkę, Agnieszkę Macoszek - etnologa, pracownika Muzeum Beskidzkiego w Wiśle, a także: Andrzeja Ochodka z Radia Katowice, Miriam Arbter - Korczyńską z Radia Anioł Beskidów, Dorotę Krehut - Raszyk z Głosu Ziemi Cieszyńskiej, Annę Urbaczkę - Bury - folklorystkę, laureatkę Nagrody Oskara Kolberga, Urszulę Gruszkę Kierowniczkę Zespołu Regionalnego Koniaków, Marię Motykę Kierownika Zespołu Regionalnego Istebna, hafciarkę Marię Kohut, Zuzannę Jancz, Ewę Macoszek Dyrektor OPP w Koniakowie, Lucynę Ligocką Kohut - Prezes Fundacji Koronki Koniakowskie, Barbarę Juroszek Sołtys Wsi Istebna, Radnego Bartłomieja Jałowiczora.
Pierwszy wykład tego popołudnia wygłosiła Małgorzata Kiereś Dyrektor Muzeum Beskidzkiego w Wiśle, autorka książek i licznych opracowań dotyczących stroju górali istebniańskich. Wyraziła radość, że stroje są dziś noszone chętniej niż jeszcze 10 lat temu, kiedy na przykład czepienie uchodziło za przeżytek, a nawet dziwactwo. Zwróciła uwagę, by nosząc strój postawić na jakość, nie zaś bylejakość – ubierać strój kompletny, nie łączyć np. góralskiej koszuli z jeansami, które przynależą do całkiem innego kodu kulturowego. „Strój to słowo pański, to nie nasze słowo ani słowo ludowe. Dla nas zawsze było to łobleczyni „na każdo”, „na pobieżki”, „na świynto „” i na „wielkucne świynto” czyli łodpust czy wiesieli. Dziś strój nie pełni funkcji, o której powiedziałam. Nie ma już rozróżnienia „na każdo”, czy na wiesieli. Ewentualnie ubiera się go 2 razy do roku. (…) Kultura ma sama w sobie element zmienny, nie ma możliwości niczego zatrzymać, musi się zmieniać. Na naszym terenie inicjatorką zmian była zawsze„baba” która wariantów stroju ma tysiące. ”
Prelegentka przyniosła ze sobą prawdziwe skarby - ubrania ze swojego własnego domu odziedziczone po matce, prababci, które zilustrowały jej prezentację. Był tam batystowy kabotek jeszcze bez wyszycia, prawdziwa ciasnocha, cieszyńskie „rozsypoły”, prawdziwy modrzyniec, chusty czepinowe czy jedwabne fortuszki. Autorka „Stroju górali śląskich” wspomniała o semantyce kolorów w stroju ludowym, jak również własnych sposobach na pranie i konserwację elementów stroju. Przyniosła też drobne rzeczy, stare przeposki i splatki do włosów, które wcale nie były tylko czerwone ale na przykład w krateczkę, lub wzory kwiatowe. Strój górali śląskich to najprostszy strój na świecie i dlatego jest najpiękniejszy – podkreśliła badaczka.
Kolejną prelegentką była Beata Legierska, znakomita koronczarka z Koniakowa prezentująca swoją kolekcję czepców, które, jak sama wyznała”są jej największą miłością”. Z pasją archeologa odkrywającego dawne zabytki koronczarka obserwuje heklowane dzieła dawnych mistrzyń szydełka, których jest godną następczynią. Kluczową w jej historii była postać Marii Michałek – ciotki z Kubitkuli. To po niej koronczarka odziedziczyła nie tylko warsztat ale i bezcenny zeszyt z wzorami zbieranymi przez Annę Waliczek. Beata Legierska przedstawiła niejako „demontowanie” czepca na czynniki pierwsze, gdzie wzięła pod lupę każdą z jego części pokazując swoją przepiękną i niezwykle cenną kolekcję starych czepców. Słuchacze zagłębili się w opowieść pasjonatki o sztuce wykonywania naczółków, choć świadomi tego, że część tego misternego świata pozostanie dla nich tajemnicą, bowiem tak znakomitą koronczarkę najpełniej zrozumieć może … druga koronczarka równa jej warsztatem.
Trzecią prelegentką była Agnieszka Macoszek, która opowiedziała o zdobnictwie w haftach krzyżykowych i na żywotkach. Jej wypowiedź bogacie ilustrowały wyświetlane na ekranie fotografie. Zaznaczyła, że strój ma nas w pewien sposób identyfikować z pewną grupą ale i nas wyróżniać, byśmy nie byli wszyscy tacy sami, „jak spod matrycy”, czemu służą właśnie różnorakie zdobienia. Pokazała przepiękna zdjęcia pytlów, żywotków, haftów do koszul i kabotków. Opowiedziała o najstarszych motywach wykorzystanych w hafcie takich jak „drzewo życia”, jarzębina, serce, „kohutek”. Wspomniała także o różnicy pomiędzy najstarszymi motywami i tzw. „haftami przyjaciółkowymi” - okazałe róże itp. były często efektem wzorowania się na motywach dostępnych w kolorowych czasopismach dla kobiet, natomiast nie zobaczymy ich na starodownych lymieczkach.
Po wykładzie przyszedł czas na rozmowy, pytania, poczęstunek oraz zapoznanie się z wystawą tablic pod tytułem „Skarby z wełny, lnu i skóry – strój ludowy górali istebniańskich.” W czasie konferencji zaprezentowano również strój wzorcowy damski i męski uszyty w ramach działań projektowych przez Jolantę Rucką.
Choć nie szata zdobi człowieka, to strój regionalny właściwie łobleczony na pewno cieszy oczy – nie tylko etnologów. Dlatego konferencja była wydarzeniem niezwykle potrzebnym i istotnym. Stanowiła kopalnię wiedzy o tym, jak nosili się nasi przodkowie. Zaś konkluzja jest taka, że godne noszenie stroju regionalnego jest powinnością każdego z nas, a nie jest to wcale trudne, jeśli zna się kilka podstawowych zasad.
Konferencja „Skarby z wełny, lnu i skóry – strój ludowy górali istebniańskich.” odbyła się w ramach projektu pod tym samym tytułem dofinansowanego ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu EtnoPolska 2019. Dziękujemy serdecznie Nadleśnictwu Wisła za użyczenie sali na potrzeby organizacji wydarzenia.
Barbara Juroszek
fot. Karina Czyż